W boksie stała przerażona dziewczyna wraz ze koniem, który stawał dęba oraz psem, który próbował ugryźć ogiera. Nie wiedziałam co zrobić.... Postanowiłam szybko pobiec po uwiąz i ostrożnie otworzyć drzwi do boksu, które po ilości końskich kopnięć ledwo się trzymały.
Jednak po usłyszeniu krzyku dziewczyny przybiegł stajenny. W pośpiechu podałam mu uwiąz, po którego zdążyłam już pobiec.
- Łap psa! Ja zajmę się koniem - powiedział stajenny do dziewczyny.
Kiedy udało jej się złapać charta, a jemu ogiera wszystko wydawało się już spokojniejsze. Jednak charta trzeba było wziąć do weterynarza, bo mu spuchła noga, a koń był ciągle rozszalały. Ogier szarpnął się trochę mocniej, uwiąz zaplątał się wokół karabińczyka i go odpiął.
Pogalopował w stronę lasu. Wyrywając się dziewczynie pies pognał za koniem. Chyba była teraz w szoku, ale nie dziwie jej się. Nie wiem, co zrobiłabym bez swoich zwierząt, gdyby uciekły i się już nie znalazły.
Pognałam na padok po Cavalio. Zapomniałam, że zdążyłam go rozsiodłać. No cóż, pobiegłam do dziewczyny i zapytałam:
- Jedziesz ze mną? Jeszcze ich dogonimy.
~~~~~~~~~~
< Soraya? Co dalej? >
< Soraya? Co dalej? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz