- David. - Uśmiechnęłam się, widząc jak podchodzi. - Hej.
- No hej.
- Jedziemy w teren. - Uśmiechnęła się szeroko Soraya. - Nie mów, że nie chcesz.
- Venus jest na padoku... - Powiedział lekko smutny. - Nie wyczyszczę jej w pięć minut...
Podczas gdy oni rozmawiali, ja wróciłam do szykowania klaczy. Chwyciłam jeszcze szczotkę i wyszczotkowałam miejsce popręgu, po czym założyłam potrzebny ekwipunek, oprócz siodła. Spojrzałam na Sorayę której pomagał brat - ona jeszcze nie wyrobiła się z koniem. W końcu skończyła, kiedy mi zostało siodło. Próbowałam narzucić je na klacz, ale ona wierciła się, plus była o wiele za wysoka żebym mogła je poprawnie nałożyć. Przeklęłam pod nosem i spróbowałam znowu.
- Help... - Rzuciłam w stronę chłopaka, który był znacznie wyższy ode mnie.
~~~~~~~~~~
< David? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz