środa, 16 kwietnia 2014

Od Sorai: Chwila Nieuwagi

Tak jak prawie zawsze siedziałam w boksie Parkieta. Tym razem jednak był ze mną Otello. Wszystko było pięknie. Pies leżał sobie na belce siana, podczas gdy ja szczotkowałam ogiera. Oczywiście co chwilkę musiałam poświęcać czas także chartowi. Był bardzo zazdrosny o konia. Jednak z drugiej strony nie mogłam za długo siedzieć przy psie, ponieważ Parkiet się niecierpliwił. Tak to już jest, gdy się posiada dwóch zazdrośników.

Otello byłby w siódmym niebie, gdybym cały dzień spędzała z nim. Czy to na spacerach, na bieganiu, na zabawie, czy jeździe na koniach. Tylko podczas jazdy miałabym nie zajmować się koniem, tylko nim.
Parkiet wolałby natomiast, żebym cały dzień zajmowała się nim. Mogę go czesać, głaskać, a nawet po prostu obserwować go. Co do jazdy, to woli spokojne kłusy, ale od czasu do czasu nie pogardzi także galopem. Tylko, żebym była tylko z nim, bez brata, psa, czy innego konia.
I jak da się im dogodzić? Nie da się...

Saluki zeskoczył z belki. Teraz była jego kolej, a ja ciągle zajmowałam się luzytanem. Za bardzo skupiłam się na rozczesywaniu tego przeklętego kołtuna w grzywie Parkieta. Pies podszedł do mnie i szturchnął mnie głową po czym zapiszczał.

- Ciii... Poczekaj, aby rozczeszę grzywę... - powiedziałam, nawet nie spoglądając na niego.

Parkiet parsknął, tak jakby się zaśmiał. Wtedy Otello nie wytrzymał i zaczął na niego szczekać. Wystarczy chwila nieuwagi i już takie coś... Ogier pierwszy raz w życiu wpadł w szał i stanął dęba. Zaczął wierzgać przednimi nogami, pies rzucał się na niego, a ja stałam pod ścianą przerażona. Nie wiedziałam co zrobić, jeszcze chwila i dojdzie do jakiegoś nieszczęścia. Ogier rżał i kopał we wszystkie strony. Prawie wyłamał drzwi od boksu, zabił charta i kopnął mnie. Jednak nic takiego jeszcze się nie stało, o mały włos.

Pies ugryzł konia w jedną z tylnych nóg. Ogier stanął mu na łapę. Drzwi od boksu już zaczęły pękać. Wtedy zauważyłam jakąś przestraszoną dziewczynę po drugiej stronie. Jednak mogę się założyć, że ja bardziej się bałam. Byłam w środku pomieszczenia z rozjuszonymi zwierzętami. Ona, natomiast, na zewnątrz.

~~~~~~~~~~

< Komisarzowo Alex, ratuj przed strasznym koniem i złym psem! >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz