środa, 16 kwietnia 2014

Od Samanthy: Jak to będzie?

Po zadomowieniu się w akademii, chciałam "zwiedzić" maneż. Poszłam do stajni i zobaczyłam dziewczynę, która w jednej ręce trzymała siodło z czaprakiem, a w drugiej dawała przysmak srokatemu ogierowi. Szybko mnie zauważyła, odłożyła sprzęt na wieszak przy boksie i powiedziała:

- Cześć , jestem Alexandra.
- Hej. Miło mi Cię poznać. Jestem Samantha. Mów mi Sam.
- Idziesz się przejechać? Taka ładna pogoda... Ja właśnie będe siodłać. Jeszcze się nie zdecydowałam, ale raczej pojadę na oklep.
- Jazda na oklep w taki dzień jest dobrym pomysłem. Nie wiem jak Ty, ale ja siodła nie zakładam. Widzę, że Twój ogier jest spokojny. Próbowałaś ogłowia bezwędzidłowego? Lub kantara dually? Jek chcesz, mogę Ci pożyczyć albo nawet dać jedno z tych sprzętów.
- Jeszcze tego nie próbował, ale na pewno muszę spróbować. Ja chyba wezmę po prostu cordeo, a ty?
- Ja muszę ubrać normalne, wędzidłowe ogłowie. Oddam Ci mój kantar dually, ponieważ mój koń nie nadaje się na takie bezwędzidłowe sprzęty do jazdy...
- Bardzo dziękuję, a bardzo różni od jazdy w ogłowiu z wędzidłem ?
- Trochę tak. Dajesz konikowi luz, ale masz nad nim dalej kontrolę.
- O to fajnie! A gdzie pojedziemy?
- A co proponujesz ? Nie znam okolicy...
- Ja też nie, bo to jest mój 1 dzień tutaj, może.... zapytamy się kogoś gdzie jest ujeżdżalnia albo coś w tym stylu ?
- Wiem gdzie jest ujeżdżalnia. Zaprowadzę nas tam. Zaraz przyniosę Ci ten kantar do wypróbowania. Pokaże jak zapiąć i pójdę obrobić mojego. Przynieść Ci jeszcze coś?
- Nie to już wszystko. Dzięki.

Odwróciłam się na pięcie i poszłam do siodlarni. Wzięłam ogłowie mojego konia i kantar dually dla Alexandry. Dziewczyna klepała srokacza po szyi. Wręczyłam jej sprzęt i pokazałam jak założyć. Na początku, miała z tym małe trudności, ale szybko sobie z tym poradziła. Ja w tym czasie poszłam do boksu Demona. Zdjęłam mu ochraniacze na grzywę i ogon. Założyłam ogłowie i wyprowadzałam konia z boksu. Mój koń zobaczył innego ogiera i położył uszy po sobie. Uuu to nie jest dobry pomysł - pomyślałam sobie. Wznowiłam rozmowę:

- Już gotowa ?
- Jasne.

Alex niczym zając wskoczyła na grzbiet konia. Ja weszłam na stołek, i delikatnie usiadłam na Demona. Ten był wyraźnie zdenerwowany i kulił uszy. Ja ruszyłam pierwsza. Gdy tylko Cavalio zaczął iść za moim ogierem, Demon dostał "Białej Gorączki" . Ciągle próbował go ugryźć lub kopnąć. Srokacz był spokojny i nie próbował oddać. Szedł stabilnie, nie zatrzymywał się nagle. Doszliśmy na maneż...

~~~~~~~~~~

< Alex co było dalej? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz