środa, 16 kwietnia 2014

Od David'a: Takie małe ćwiczenia...

Ostatnio coraz więcej osób przyjeżdża do Akademii. Szkoda tylko, że z nikim się nie zaprzyjaźniłem...

Wprawdzie znajomych i kolegów mam, ale... Znajomi to tylko znajomi, znane osoby. Koledzy, koleżanki to już tacy, z którymi można pogadać. Jednak prawdziwy przyjaciel to coś innego... Na takiego kogoś zawsze można liczyć, wszystko powiedzieć, zaufać... Oczywiście to wszystko nie dzieje się tak od razu. Przyjaźń wymaga czasu, poświęceń i prób.

Nie miałem co robić, więc, jak to ja, wpadłem na jakiś głupi pomysł. Postanowiłem nie siodłać Venus.

Udałem się na pewną łąkę za lasem, prowadząc klacz za sobą. Na miejscu najpierw kłusem jeździłem dookoła. Bez rzadnego ogłowia było całkiem inaczej Koń miał o wiele więcej swobody, a zapanować nad jego ruchami było znacznie trudniej. Na szczęście Venus szybko załapała o co chodzi. Tylko klacz coraz bardziej się rozpędzała, a spokojny kłus zamienił się w żwawy galop...

Teraz wpadł mi do głowy jeszcze bardziej szalony pomysł. Powoli wstawałem, podtrzymując się rękoma głowy konia.  Nie obchodziło mnie, że zaraz mogę stracić życie. Jeszcze bardziej szalone było to, że gdy klacz coraz szybciej biegła, to zacząłem rozkładać ręce jak ptak. Czułem się niesamowicie wolny, jak nigdy... Nagle usłyszałem krzyk:

- Co Ty, do cho***y, wyrabiasz?! Życie Ci nie miłe, czy co?!

Zgrabnie osunąłem się z powrotem na grzbiet Venus i spokojnym kłusem podjechałem w kierunku postaci stojącej między drzewami.

- Jeżdżę. - uśmiechnąłem się. - Takie małe ćwiczenia.

~~~~~~~~~~

< Ktoś chce mnie poznać? Kajtuś chce przyjaciela... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz